Kryzys państwa socjalnego
Kanclerz Merz sądzi, że hojne wsparcie jest nie do utrzymania. Do tej prawdy trudno mu jednak przekonać obywateli.
W jednym z biur rządowych w Düsseldorfie wiadomości przychodzące jako załączniki w poczcie internetowej są drukowane i rozsyłane dalej przy użyciu wysłużonego faksu. Nie tylko tam. Od dawna wiadomo, że słynna niemiecka biurokracja hamuje postęp oraz uchodzi za symbol niezdolności Niemców do modernizacji państwa.
– Musimy dzisiaj zrozumieć, że wiele rzeczy musi się zmienić, aby poprawić funkcjonowanie kraju – apeluje wybrany zaledwie pół roku temu kanclerz Friedrich Merz (CDU). Stąd cały pakiet zapowiadanych od dawna reform, w tym biurokracji. Zbliżająca się do końca jesień miała być okresem przeprowadzenia najważniejszych z nich. Jest już jasne, że tak się nie stanie, a gazeta „Handelsblatt” zadaje nawet pytanie: W jaki sposób koalicja zamierza uniknąć „zimy rozczarowań”? Wskazuje przy tym na katastrofalne dla rządu notowania sondażowe i rosnącą wzajemną nieufność pomiędzy koalicjantami, czyli chadecją CDU/CSU oraz socjaldemokratami z SPD.
System pomocy jak kula u nogi
Rzecz dotyczy trzech najważniejszych przedsięwzięć: zmiany rekrutacji do rozbudowywanej Bundeswehry oraz dwóch reform socjalnych – Bürgergeld, czyli świadczeń dla bezrobotnych, niezdolnych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
