Przepisy wdrażające DSA to nie cenzura
Uchwalone przez Sejm regulacje dotyczące blokowania nielegalnych treści to nie zamach na wolność słowa, tylko próba cywilizowania działalności dużych platform.
Cenzura – w ślad za Słownikiem Języka Polskiego PWN to „urzędowa kontrola publikacji, widowisk teatralnych, audycji radiowych itp., oceniająca je pod względem politycznym lub obyczajowym”. Cenzury prewencyjnej, a więc mechanizmu uzależniającego opublikowanie lub wyemitowanie określonego przekazu od uprzedniego przyzwolenia organu władzy publicznej, zakazuje Konstytucja RP w art. 54.
Cenzura kojarzy się nam jednoznacznie – z urzędem z siedzibą przy ulicy Mysiej, jakże charakterystycznym dla lat słusznie minionych. Tymczasem w ostatnich tygodniach w przestrzeni publicznej pojawiło się mnóstwo zarzutów dotyczących chęci wprowadzenia w naszym kraju cenzury właśnie, pod przykrywką wdrożenia unijnego Aktu o usługach cyfrowych (Digital Service Act, w skrócie DSA). Czy więc ustawa, którą 21 listopada uchwalił Sejm, oznacza reaktywację Głównego Urzędu Kontroli Publikacji i Widowisk? Nie, a wręcz przeciwnie.
Decyzję podejmie UKE
Ustawa o zmianie ustawy o świadczeniu usług drogą...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)