Polska powinna iść śladem Turcji
Musimy wykazać inicjatywę strategiczną, by bezpieczeństwo Europy definiowane było w oparciu o potrzeby wschodniej flanki. Inaczej zrobią to Niemcy, naszym kosztem – mówi gen. Leon Komornicki, były zastępca szefa Sztabu Generalnego.
Czy jest pan zdziwiony nowymi tezami i filarami polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych?
Nie jestem zdziwiony, bo ta strategia wykluwała się od dłuższego czasu. To było dla mnie oczywistą oczywistością. Też bym tak robił, będąc na miejscu Donalda Trumpa. Stany Zjednoczone utraciły pozycję hegemona, czyli dzisiaj amerykański prymat przestrzeni geopolitycznej nie funkcjonuje. Jest nowy układ sił. Bipolarny, czyli to nie jest układ, w którym jest tylko jeden hegemon, na dodatek wikłający się w wojny, które mają charakter drugorzędny i są bez większego znaczenia dla potęgi Stanów Zjednoczonych. To były wojny na Bliskim Wschodzie, czy w Afganistanie. Amerykanie próbowali pełnić rolę żandarma, no i z tej roli się nie wywiązali.
Stany Zjednoczone szły w obszary, które w ocenie mojej i wielu ekspertów nie miały dla nich większego znaczenia, a tylko przysłużyły się roztrwonieniu potęgi i amerykańskich zdolności, bo towarzyszyły temu procesy destrukcyjne. Potencjał przemysłu obronnego Stanów Zjednoczonych zmniejszył się o prawie dwie trzecie w stosunku do choćby lat 90. Jednocześnie Europa, która powinna być nie tyle mocarstwem, ale sojusznikiem Stanów Zjednoczonych także takim, na którym mogą się oprzeć w trudnych chwilach, stała się karłem w tej przestrzeni...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
