Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Smutny los Konrada

20 czerwca 1998 | Plus Minus | JM

OPERA

O polskich kompozytorach nie pamięta ani teatr, ani wydawcy płyt

Smutny los Konrada

JACEK MARCZYŃSKI

Teatr Wielki w Łodzi swą ostatnią w tym sezonie premierą wydobywa z zapomnienia"Konrada Wallenroda" Władysława Żeleńskiego.

W ubiegłym stuleciu powstanie tej opery uznano za dowód artystycznej i patriotycznej odwagi, dziś powrót do niej wzbudza często zdziwienie. Sam kompozytor zaś bardziej znany jest jako ojciec Boya niż dzięki swej muzyce. Czy są to rzeczywiście opinie słuszne?

Podobno Władysław Żeleński postanowił napisać tę operę, gdy miał lat piętnaście i po raz pierwszy przeczytał "Konrada Wallenroda". Do prapremiery doszło jednak w 1885 r. , a więc gdy kompozytor dobiegał pięćdziesiątki. Jak zatem widać, musiało upłynąć sporo czasu, nim zrealizował swe marzenia.

Trzeba było odwagi

Pomysł ozdobienia muzyką poetyckiej powieści Adama Mickiewicza był rzeczywiście karkołomny, zwłaszcza że oryginalny tekst trzeba było znacznie przykroić. Władysław Żeleński poprosił o to w 1873 r. Zygmunta Sarneckiego. Miał już wówczas opracowanych kilka scen (orkiestrowy w stęp, marsz Krzyżaków, ballada o Alpuharze, pieśń o Willi) , nad którymi pracował podczas dłuższego pobytu w Pradze. Sarnecki naszkicował całości akcji, napisał libretto prozą, wplatając parę...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 1418

Spis treści

Nieruchomości, budownictwo

Zamów abonament