Pomazaniec ze Śląska
ROZMOWA: Kazimierz Kutz, reżyser: Stendhal nauczył mnie, jak sobie urządzić życie, by miało smak
Pomazaniec ze Śląska
FOT. MICHAŁ SADOWSKI
DANUTA LUBINA-CIPIŃSKA: Za kilka dni kończy pan siedemdziesiąt lat. Przed panem benefis, który poprowadzi w Teatrze Śląskim w Katowicach Krzysztof Jasiński, przegląd pańskich filmów, sesja naukowa. Lubi pan jubileusze?
KAZIMIERZ KUTZ: Nie. To, co się szykuje, przypomina teatr pogrzebowy, w którym można zobaczyć, co się będzie działo, jak człowiek zgaśnie. Przez tę konwencję patrzę więc na swój jubileusz. W gruncie rzeczy robienie takich imprez ma coś z pożegnania, coś z wyroku. To nie jest sympatyczne. Nikt nie lubi być coraz starszym, choć starość jest nieuchronna.
Jubileusze skłaniają do spojrzenia wstecz.
Jest w nich jednak coś żenującego i specjalne czczenie tego wydaje mi się przesadzone, a nawet nieprzyzwoite. Nie sprawia mi to przyjemności.
Jubileusz odbędzie się na Śląsku, co, jak sądzę, nie jest jednak dla pana bez znaczenia. Krzysztof Zanussi powiedział kiedyś, że po filmach Kutza każdy chciał być Ślązakiem. Trudno o większy komplement. Interesuje mnie, czy nie ma pan poczucia, że Śląsk stał się pana Gombrowiczowską gębą. Cokolwiek by pan zrobił, zawsze jest i będzie pan kojarzony ze Śląskiem. Czy panu - artyście...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta