Ze śmigłem w kosmos
Ze śmigłem w kosmos
KRZYSZTOF R. URBAŃSKI
Niedawno o godzinie 7.23 nad lotniskiem w Mojave w Kalifornii pojawiło się coś, co nie przypominało żadnej ze znanych dotychczas maszyn latających. Wyglądało jak gigantyczny zaokrąglony stożek skierowany do góry, na szczycie którego obracał się wirnik, podobny do tych używanych w śmigłowcach.
To "coś" wzniosło się pionowo nad płytę lotniska na wysokość ponad 22 m i przeleciało ponad 750 m z prędkością niewiele przekraczającą 80 km/godz., zawróciło, po czym miękko wylądowało. Cały lot trwał 3 minuty 47 sekund. Efektem towarzyszącym był spory hałas i ślady dymu wydobywające się z wirnika.
Amatorzy UFO - czyli niezidentyfikowanych obiektów latających, gdyby się tam znaleźli, bez wątpienia uznaliby to zjawisko za hałaśliwą jego odmianę. Ale to nie UFO, a statek latający o nazwie Roton. Nad lotniskiem w Mojave pojawiła się jego wersja testowa (ATV - Atmospheric Test Vehicle) nazwana tak przez konstruktorów z firmy Rotary Rocket Company. Roton ma być pierwszym w historii tanim pojazdem kosmicznym wielokrotnego użytku.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta