Podzwonne dla dzwonnika
Podzwonne dla dzwonnika
GUSTAW HERLING-GRUDZIŃSKI
I
Tyle lat! Przeszło dwadzieścia. 29 stycznia 1977 zapisałem w moim dzienniku: "Dzisiejszy popołudniowy spacer był długi, wśród straganów na Tribunali odezwało się dalekie echo bólu, ledwie dowlokłem się do Świętej Klary. Była pusta, ani żywej duszy. Obsunąłem się na ławkę koło jedynego oświetlonego ołtarza bocznego i natychmiast zapadłem w częsty teraz u mnie stan ni to drzemki, ni halucynacji. Zaśnieżone i wyludnione miasto na tle białych gór, bardzo cicha muzyka spoza zamkniętych okiennic na wąskich uliczkach, oblodzone zatoki placów, gładkie tafle nieba z dużą przeręblą księżyca pośrodku. Salzburg? Po ćwierćwieczu? Spędziłem tam Boże Narodzenie 1952, w jednym z najcięższych okresów mojego życia.
GRAF. MACIEJ SADOWSKI
Lekkie szturchnięcie. Obok stał dzwonnik Świętej Klary, maleńki zasuszony franciszkanin, w za szerokim habicie, z trupią główką przechyloną na ramię, uśmiechnięty smętnie i jak zawsze wylękniony. Znam go od paru lat, ilekroć zachodzę do Świętej Klary, przechwala się w lichej włoszczyźnie (jest rodem z Niemiec), że jego dzwon słychać w całym Neapolu. Stał w milczeniu, jakby wahając się, czy mi coś powiedzieć. Wreszcie przybliżył swoją trupią główkę i szepnął mi na ucho: ČMówią mi,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta