Przezorność ukarana
Przezorność ukrana
RYSZARD BAŃKOWICZ
Wystarczyłby jeden gest ze strony firmy ubezpieczeniowej i wszyscy naraz zapragnęliby tam właśnie ubezpieczać swe samochody. Jest to gest kosztowny, ale tylko pozornie, bo odważnej firmie przyniósłby zapewne dobry zarobek.
Czytelnik, który prosi, bym nie podawał jego nazwiska, przedstawia swe perypetie z PZU. "Myślę - pisze - że niewielu ludziom mogło przydarzyć się coś takiego". Myli się, bo jego opowieść jest typowa. Ubezpieczył w PZU drogi samochód. Auto było nowe, prosto z salonu, tyle że - kupione w lutym tego roku - datę produkcji miało ubiegłoroczną. Agent PZU upierał się, by wycenić je niżej od ceny widniejącej na świeżej jeszcze fakturze. Chciał zastosować średnią cenę dla rocznych samochodów tej marki. Nasz Czytelnik wskazywał na podnoszące wartość samochodu wyposażenie i dopiął swego, ubezpieczając wóz na kwotę, jaką rzeczywiście zapłacił.
Polisę wystawiono na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta