Tezy wittenberskie Józefa Tischnera
FOT. GRZEGORZ KOZAKIEWICZ
BOHDAN CYWIŃSKI
Józek Tischner przeszedł na tamtą stronę: do Domu Ojca. Od dawna wiadomo było, że wkrótce umrze i że śmierć będzie dlań wyzwoleniem z choroby i cierpienia. Teraz jest już Tam - i nie ma co mu współczuć, raczej z otuchą czekać na przyszłe spotkanie. W myśli o nim dominuje jednak teraz nostalgia za tą odległą i trudną dziś do przedstawienia sobie i innym rzeczywistością, w której on, młody i zabawnie duży ksiądz filozof, jest ciepło uśmiechniętą postacią codzienną, bliską i ważną zarówno emocjonalnie, jak i myślowo.
Tamta rzeczywistość ma kształt niewielkiego, słabo oświetlonego pokoju, do którego najlepiej pasowałaby nazwa komnaty, prawda, że zniszczonej i materialnie jakoś zdegradowanej. Na jej środku ustawione jest jedno wielkie biurko, wokół którego przycupnęło na krzesełkach kilka osób. Za oknem wznoszą się ciemne i zniszczone mury najstarszych kamienic Krakowa - Stolarska, Sienna, Mały Rynek. Sama esencja tysiącletniej polskiej tradycji kulturalnej jest o wyciągnięcie ręki, o rzut oka, o nadstawienie ucha. Wokół wznoszą się wiekowe wieże kościołów. Miarą czasu jest hejnał mariacki. Zaledwie kilkaset metrów dzieli naszą komnatę od odwiecznej siedziby kardynała metropolity krakowskiego. Dziś pełni...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta