Lekceważona opinia publiczna
Lekceważona opinia publiczna
JAN MARIA JACKOWSKI
W publicznej debacie o kondycji oraz przyszłości Akcji Wyborczej Solidarność króluje wielka polityka. Dyskusja zdominowana jest przez widowiskowy spór, toczony przez "mandarynów" i "baronów" Akcji, o to, czy jej dotychczasowego władcę Mariana Krzaklewskiego należy przypiekać na wolnym ogniu, czy tylko przypalić mu boczki.
Obserwatorzy tego zaciętego konfliktu personalnego nie bardzo mogą zrozumieć, dlaczego niedawni przeciwnicy tworzenia jednej partii po przegranych wyborach stali się nagle w swoich ugrupowaniach największymi orędownikami tego rozwiązania. Dlaczego jedność myli się z jednomyślnością? Dlaczego detronizacja szefa Akcji ma stanowić panaceum, i jaka jest gwarancja, że reformatorzy nie proponują skoku z deszczu pod rynnę? Czy rotacyjne przywództwo i sześcioosobowe komitety będą lepsze od parytetów i algorytmów? Czy w tym wszystkim nie jest tak, jak mawiał książę Salina w "Lamparcie" Giusseppe Tomasi di Lampedusy: "Trzeba bardzo wiele zmienić, aby wszystko pozostało po staremu"?
Niestety publiczna debata o Akcji jest zdominowana przez działania o charakterze doraźnym i taktycznym, mające na uwadze zbliżające się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)