Życie raz jeszcze
Byli na swoim. Mieli firmę. Zniszczyła ich konkurencja. Sprzedali wszystko, co im zostało. Wynieśli się w góry
JERZY DOMAGAŁA
Pięć lat będzie pod górkę, ale liczą, że później się polepszy
JOANNA UWAŻA, ŻE TO BYŁO IM PISANE. STUDIUJĄC W KRAKOWIE, ona dzieliła akademicki pokój z jego znajomą. A potem, jako dorośli, byli sąsiadami, wcale o tym nie wiedząc. Gdy wreszcie sześć lat temu się spotkali, to pokochali się i pobrali. I postanowili: kiedyś, gdy odchowają dzieci, rzucą Warszawę i wyniosą się gdzieś w góry. Dlaczego w góry? Bo sezon trwa tam cały rok. Będzie praca, spokój, zdrowy klimat, piękna okolica.
I tak się stało. Lecz dużo szybciej niż planowali.
- Zmusiła nas sytuacja. Bo czy jest sens pracować trzy tygodnie w miesiącu tylko po to, by zapłacić czynsz, a tydzień, by utrzymać rodzinę? - mówi Joanna.
W miarę jak na obrzeżach dzielnic powstawały supermarkety, drobni producenci, handlarze, bazarowcy, sklepikarze coraz częściej musieli zwijać interes. I na nich, Joannę i Janusza Lewandowskich, prowadzących hurtownię owoców cytrusowych na warszawskiej giełdzie spożywczej w Ząbkach, też przyszedł czas.
CYTRUSOWA WEGETACJA. Jedną z podstaw gospodarki rynkowej jest tak zwany kredyt kupiecki, czyli taki, jakiego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta