Aktorstwo to nieobojętność
Vanessa Redgrave, aktorka: - Kino nigdy nie było moim żywiołem
Aktorstwo to nieobojętność
FOT. (C) EAST/NEWS
Rz: Należy pani do prawdziwie artystycznego klanu. Dziadkowie, rodzice, rodzeństwo, dzieci - wszyscy w pani rodzinie są aktorami. Czy aktorstwo jest u Redgrave'ów zapisane w genach?
VANESSA REDGRAVE: No, pewnie można tak powiedzieć, ale to oczywiście żart. Znacznie ważniejsza jest atmosfera domu. U nas zawsze żyło się sztuką. Ja, mój brat i moja siostra nasiąkaliśmy pewną wrażliwością i otwartością na ludzi, jaką wymusza ten zawód. Uczyliśmy się tolerancji i nieobojętności. Potem tak samo starałam się wychowywać własne dzieci.
Aktorstwo to zawód trudny i nie zawsze wdzięczny. Czy rodzice nie chcieli ustrzec pani i pani rodzeństwa przed nim?
Nigdy się nad tym nie zastanawialiśmy. Ojciec, rzeczywiście, odradzał mi studia w szkole teatralnej, ale tylko dlatego, że widział mnie w balecie. Albo w musicalach, bo od dziecka nie tylko tańczyłam, ale także brałam lekcje śpiewu. Ale ja chciałam, jak on, występować w sztukach Szekspira. A poza tym czymś...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta