Przemilczana kolaboracja
"Przemilczana kolaboracja"
Straszne dla Polaków czasy
W związku z artykułem profesora Tomasza Strzembosza podzielę się bolesnymi wspomnieniami. Mój ojciec, sierżant Józef Ungar, był komendantem posterunku Policji Państwowej w Śniatyniu na Kresach. Zawsze zamykał prewencyjnie komunistów w areszcie przed 1 Maja. Zmarł w czerwcu 1939 roku. Tuż po 17 września 1939 roku, zanim Sowieci wkroczyli do miasta, jeden z tych komunistów założył komitet rewolucyjny. Jego syn, na białym koniu, witał chlebem i solą Armię Czerwoną pod bramą triumfalną wystawioną przez wielu miejscowych Żydów i komunistów. On sam robił listy osób do aresztowania i prześladował miejscową ludność, m.in. Żydów. Likwidował prywatne żydowskie sklepy bławatne. Ale przy tym kradł i na początku 1940 roku NKWD aresztowało go za malwersacje. Jego żona również była działaczką komunistyczną. Jednak po tym, jak aresztowano męża, NKWD wsadziło ją i jej syna do transportu na Syberię, razem z moją rodziną. Jechaliśmy w jednym wagonie.
Moja matka Maria i dwie siostry - Jadwiga i Maria (trzej bracia uciekli do Wojska Polskiego we Francji) zostały zadenuncjowane przez Żydów w Śniatyniu jako rodzina polskiego policjanta. Deportowano nas 13 marca 1940 roku. O trzeciej nad ranem przyszli do naszego mieszkania enkawudzista, dwóch...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta