Kiejdany -- zacne jakieś miasto
Śladami bohaterów Sienkiewiczowskiej Trylogii
Kiejdany -- zacne jakieś miasto
Na dwudziestym szóstym kilometrze za Kownem z dwupasmowej drogi prowadzącej do Kłajpedy jest zjazd w prawo, do Kedainiai, radziwiłłowskich Kiejdan. Jeżeli minie się dworzec a utobusowy, roztoczy się panorama miasteczka, położonego w dolinie Niewiaży. Trzysta trzydzieści osiem lat temu z tego samego miejsca pan Michał Wołodyjowski krzyknął do drzemiących w siodłach towarzyszy podróży -- "mości panowie, otwórzcie oczy, Kiejdany już widać!
-- Zacne jakieś miasto -- skwitował rozespany Skrzetuski".
Czy nadal pozostało zacne?
O zacności świadczyła wówczas zamożność i uczciwość obywateli, murowane budowle, dobre drogi i mądra polityka władz miejskich. Za panowania księcia Janusza Radziwiłła Kiejdany liczyły czterysta domów i 2, 5 tysiąca mieszkańców. W roku, kiedy odwiedził je po raz pierwszy Henryk Sienkiewicz, zbierający dokumentację do "Potopu", w miasteczku było tylko o pięćdziesiąt domów więcej i zaledwie 3, 5 tysiąca mieszkańców. Tuż przed wybuchem II wojny światowej 850 domów zamieszkiwało niespełna 8 tysięcy osób. Dzisiaj Kiejdany liczą ponad 40 tysięcy obywateli.
W miejscowej książce telefonicznej znaleźć można trochę polskich nazwisk zniekształconych litewską...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta