Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Kiejdany -- zacne jakieś miasto

07 grudnia 1994 | Moje Podróże | MK

Śladami bohaterów Sienkiewiczowskiej Trylogii

Kiejdany -- zacne jakieś miasto

Na dwudziestym szóstym kilometrze za Kownem z dwupasmowej drogi prowadzącej do Kłajpedy jest zjazd w prawo, do Kedainiai, radziwiłłowskich Kiejdan. Jeżeli minie się dworzec a utobusowy, roztoczy się panorama miasteczka, położonego w dolinie Niewiaży. Trzysta trzydzieści osiem lat temu z tego samego miejsca pan Michał Wołodyjowski krzyknął do drzemiących w siodłach towarzyszy podróży -- "mości panowie, otwórzcie oczy, Kiejdany już widać!

-- Zacne jakieś miasto -- skwitował rozespany Skrzetuski".

Czy nadal pozostało zacne?

O zacności świadczyła wówczas zamożność i uczciwość obywateli, murowane budowle, dobre drogi i mądra polityka władz miejskich. Za panowania księcia Janusza Radziwiłła Kiejdany liczyły czterysta domów i 2, 5 tysiąca mieszkańców. W roku, kiedy odwiedził je po raz pierwszy Henryk Sienkiewicz, zbierający dokumentację do "Potopu", w miasteczku było tylko o pięćdziesiąt domów więcej i zaledwie 3, 5 tysiąca mieszkańców. Tuż przed wybuchem II wojny światowej 850 domów zamieszkiwało niespełna 8 tysięcy osób. Dzisiaj Kiejdany liczą ponad 40 tysięcy obywateli.

W miejscowej książce telefonicznej znaleźć można trochę polskich nazwisk zniekształconych litewską...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 342

Spis treści
Zamów abonament