Nie czas na dyktatora
Nie czas na dyktatora
Rozmowa z Tadeuszem Ściborem-Rylskim, przewodniczącym Komitetu Kinematografii
Obejmuje pan swój urząd w dość specyficznej atmosferze. Pana poprzednik W aldemar Dąbrowski odszedł, według raportu NIK-owskiego, skłócony z literą prawa, czyli z mocno przestarzałą, ale obowiązującą Ustawą o kinematografii. Jednocześnie miał on poparcie i wdzięczność filmowców, którzy u znali, że bez owych przekroczeń kinematografia by umarła. Od odejścia Dąbrowskiego nic się w sferze prawnej nie zmieniło. Jak więc zamierza pan działać?
Nieszczęście polega na tym, że wszystko, co wykracza poza ustawę jest z formalnego punktu łamaniem prawa. W całym okresie, gdy reforma była przeprowadzana, powstawały kolejne wersje nowej u stawy z zapisami sankcjonującymi powstanie Agencji Produkcji, Dystrybucji i Scenariuszowej. Ale oczywiście każda kontrola, która przyszłaby do Komitetu dzisiaj, będzie miała ten sam wynik, co za Dąbrowskiego. Dlatego najpoważniejszym problemem, który przed nami stoi jest przeprowadzenie przez Sejm nowej ustawy. W tej chwili przygotowywany jest szósty projekt.
Ale przecież pan musi zdawać sobie sprawę, że taki proces potrwa miesiące albo lata. Kolejne wersje ustawy powstają od lat, a najnowsza znów nie podoba się nikomu -- od dystrybutorów zaczynając, na ministrze kultury kończąc. Więc...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta