Dwudziesty kamikadze bin Ladena
Dwudziesty kamikadze bin Ladena
Skargi adwokatów na złe warunki w więzieniu były dla Moussaouiego tylko pretekstem do wygłoszenia mowy w obronie islamskiego ekstremizmu.
(C) EPA
W dwóch samolotach, które 11 września ubiegłego roku rozbiły się o wieże nowojorskiego World Trade Center, było po pięciu terrorystów. Kolejnych pięciu opanowało maszynę, która spadła w tym samym dniu w Waszyngtonie na Pentagon. Samolotem, który rozbił się w Pensylwanii, leciało tylko czterech. Piąty stanie za kilka miesięcy przed amerykańskim sądem. Chce bronić się sam, choć grozi mu kara śmierci. Pierwsze publiczne wystąpienie wykorzystał jednak nie do obrony, ale do ataku: na Amerykę, Izrael, Algierię, Rosję, Indie.
Do Sądu Federalnego w Alexandrii na przedmieściach Waszyngtonu Zacarias Moussaoui, 33-letni Francuz marokańskiego pochodzenia, krępy, łysiejący mężczyzna z brodą, o bystrym spojrzeniu, przyniósł Koran, którego okładka miała ten sam odcień zieleni, co jego więzienny strój. Nie musiał do niego zaglądać, by sypać cytatami. Okraszał nimi mowę wygłaszaną prawie przez godzinę w angielszczyźnie poprawnej, choć zabarwionej cudzoziemskim akcentem. Był bardzo spokojny...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
