Pamięć Schulza
Pamięć Schulza
Mieszka pani w Drohobyczu, mieście Brunona Schulza. W połowie ubiegłego roku głośno protestowała pani przeciwko kradzieży części jego malowideł odkrytych w willi Landaua. Jak przyjęła pani wiadomość, że pozostałe prace również zostały wywiezione i mają być pokazane w muzeum krajoznawczym?
Dora Kacnelson: To, co się dzieje ze spuścizną Schulza w Drohobyczu, uważam za wielki skandal. Głośno mówiłam o barbarzyństwie, jakim było wywiezienie części tych prac z Ukrainy przez Yad Vashem i zdecydowanie byłam przeciwna, by te, które zostały, zabierać z mieszkania Kałużnych. Wtedy mówiliśmy o barbarzyństwie, ale ostatnie posunięcia mera Drohobycza Aleksieja Radziejowskiego również zasługują na to miano. Niektórzy będą mówić, że uratował obrazy Schulza, a ja uważam, że stało się coś dokładnie odwrotnego. Postąpił z nimi jak barbarzyńca.
Dlaczego pani tak sądzi?
Decyzja zapadła w pośpiechu, tuż przed wyborami, była po prostu poleceniem służbowym. Główny specjalista do spraw ochrony zabytków, Borys Woźnicki, dowiedział się o niej już po fakcie i to z prasy. Kiedy odkryto pierwszą część malowideł, ustalono, że konserwacją całości zajmie się komisja polsko-ukraińska. Wiadomo było, że jest to zadanie niezwykle trudne, więc wymaga specjalistów najwyższej klasy, a do takich należy bez wątpienia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta