O czasie marnym dla poetów
O czasie marnym dla poetów
Powiedziało mi się gdzieś: tempora mutantur, na co żądne wiedzy pacholę zapytało wpierw, co znaczy ten obcojęzyczny zwrot, a zaraz potem zażądało objaśnień na konkretnym przykładzie, w czym owe przemiany czasu miałyby się dziś przejawiać.
- A choćby w tym, rzekłam, że jeśli taki np. król Staś spieszył uścisnąć ręce bodaj kilku poetom na czwartkowym obiedzie, dzisiejsza głowa państwa w tym samym celu (uściśnięcia rąk) ugania się po całej kuli ziemskiej, a to za bokserem, a to za skoczkiem czy piłkarzem, a kiedy już nie sposób wywinąć się od jakiegoś przedstawiciela świata artystycznego, sięga po dłoń piosenkarki (omdlewającej wobec miliardowej publiczności telewizyjnej przy narodowym hymnie na Mundialu). No i dobrze.
Dzisiejszego żurnalistę nie rajcuje osobliwy fakt, że np. w partnerskich wymianach miast naszych z cudzoziemskimi uczestniczą jedynie miejscy urzędnicy z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta