Sto wizerunków piekielnych
Sto wizerunków piekielnych
MAREK SOŁTYSIK
Był rok 1964 i zbliżało się siedemsetlecie urodzin Dantego. Państwowy Instytut Wydawniczy zaprosił wybitnych polskich artystów grafików do zilustrowania jubileuszowego wydania "Boskiej komedii". Zaproszenie dotarło i do Jerzego Panka, choć artysta, jak zwykle, robił wszystko, by strzepać z siebie blichtr rozgłosu. Czterdziestosześcioletni, był w pełni sił witalnych. Niedawno przeniósł się z przedmiejskiego wówczas Płaszowa do pracowni na krakowskim Kazimierzu. W jednym pomieszczeniu, z elementarnymi tylko wygodami, Panek żył (sypiał, jadał, gotował dla siebie i dla psa) i pracował.
Praca dlań była świętością. Gdy robił drzeworyty - czysty, z jasną głową od świtu, z idealnym porządkiem na warsztacie stolarskim - do drzwi mógł się bezskutecznie dobijać nawet najbliższy spośród wybranych znajomych, prześwietlonych rentgenem jego spojrzenia... - Jak wezmę dłuto do ręki, to jestem drań - mówił. - Ostro, nie ma hecy, zamykam drzwi na klucz, nikogo nie wpuszczam, dechę haratam. Tu każdy ruch jest nieodwołalny. Stąd napięcie jest ogromne. To jest rzetelna gra.
Panek wtedy pracował już nad cyklami. Nie tworzył osobnych kompozycji. Problem się nie kończył z chwilą ukończenia obiektu; jeden drzeworyt pociągał za sobą lawinowo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta