Rośnie cerkiew w Wiaźmie
- Część pierwsza Rośnie Cerkiew w Wiaźmie
BOHDAN CYWIŃSKI
Ludzi przychodzi do cerkwi jeszcze mało, ale liczba ich stopniowo rośnie. Chcą praktyk, chcą wiary.
(C) AP
Nie chcę dłużej siedzieć w Moskwie. Wiadomo, że z tego miejsca nie pozna się prawdziwej Rosji. Ciągnie mnie gdziekolwiek na prowincję. O prowincji mówi się tu ciepło i zabawnie: "głubinka". Pierwszą moją "głubinką" będzie tym razem nieodległa Wiaźma - ledwie niecałe dwieście kilometrów od Moskwy - i to przy szosie na zachód, a więc - na Warszawę.
Wsiadając do pociągu zmierzającego ku granicy, wraz z biletem muszę pokazać paszport. Konduktorka dość niegrzecznie zwraca mi uwagę, że paszport powinien być otwarty na stronie ze zdjęciem. W tym samym momencie jednak zauważa, że jestem jednoręcznym inwalidą, rzuca się więc z przeprosinami, pomaga wsiąść, chce nieść mój bagaż. W tej krótkiej scenie odbija się bardzo wiele z rosyjskiej rzeczywistości: idiotyczny przepis władzy, urzędowe chamstwo funkcjonariuszki i prawosławna żarliwa gotowość okazania pomocy "niesczastnieńkiemu". W Szwajcarii wszystko byłoby na odwrót - i nie wiem, co odpowiada mi bardziej.
Trasa wiedzie przez tereny stosunkowo bliskie granicy białoruskiej. Charakterystyczna jest jednak ich tradycyjna, ale do
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta