Magia na mokradłach
Magia na mokradłach
Znienawidziłbym Sankt Petersburg, gdyby Moskwa go pokochała
Mikołaj Rimskij Korsakow
Petersburg na grafice z 1860 roku. W głębi sobór św. Izaaka
1.
Z miasteczka Roszczyno, gdzie mieszka od czterdziestu lat, dostałem list od starego znajomego Wadima Juriewicza R. Czy nazwałbym go przyjacielem? Pewnie tak, bo w kilku przyziemnych, z dnia na dzień ważnych sprawach daliśmy sobie - już wieki temu - dowody przyjaźni. Myślę, że osłabia ją na pewno daleka przestrzeń, ale nie przekreśla - też na pewno - dystans czasu.
Wadim Juriewicz to z ojca, stryja, dziadków petersburżanin. Mieszka w Roszczynie, które razem z Carskim Siołem, Pawłowskiem, Sosnowym Borem czy Oranienbaumem należy do historycznego pierścienia Sankt Petersburga. Tutaj jest jeszcze czym oddychać, więcej jest zieleni i ciszy. W czasie wojny za mało miał lat, żeby wojować, ale dosyć, żeby wozić trupy na sankach po zamarzniętej Mojce, a potem samemu ginąć z głodu. Ale przeżył. "To żadna zasługa ani spryt - mówił do mnie w 1957 roku - to ślepy los".
Los pozwolił mu żyć, ale niewiele więcej. Z głupiego powodu, jak zwykle, zamknęli go, tłumacza Somerseta Maughama - do "niestrasznego" obozu w Karelii, wyszedł po niecałych dwóch latach. Kiedyśmy się spotkali na wieczorze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta