Nadwołżańskie bezdroża
Nadwołżańskie bezdroża
- Część pierwsza
- Część druga
- Część trzecia
- Część czwarta
Państwo zawsze mówiło i mówi nieprawdę. Jest widzialną, ale nieprawdziwą twarzą prawdziwej, ale niewidocznej Rosji, zakłamaniem ideału, przeczuwanego tylko intuicyjnie. Prawo nie istnieje. To mit, w który wierzą tylko przedszkolaki i kretyni. Żadna władza by takiego ograniczenia nie zniosła i żaden naprawdę bogaty facet też nie.
Pociąg jedzie na północ. W miarę oddalania się od nabrzmiałego konfliktami Kaukazu napięcie spada - i nie wiem, ile w tym zmiany sytuacji zewnętrznej, a ile - rozluźnienia napiętych nerwów. Świat za oknem robi się ciekawy inaczej. Ot, stajemy na małej stacyjce na stepie, na pograniczu rosyjsko-kazachstańskim, czyli niby europejsko-azjatyckim. Na placyku przy stacji stoi sobie spokojnie dwugarbny wielbłąd. Patrzę zaciekawiony, bo wielbłądy widywałem dotąd tylko w zoo. Tymczasem z naszego pociągu wysiada niemłody gość z teczką, podchodzi do zwierzaka, który klęka na wszystkie cztery kolana. Facet ładuje się na grzbiet między garbami, wielbłąd natychmiast wstaje i truchcikiem wyrusza w step. Różnie, znaczy, można wracać do domu z pracy...
Do Azji tym razem już nie pojadę. Tor zmienia nieco kierunek, jedziemy nad Wołgę. Wołga w naszej, polskiej,
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta