Zakochani po uszy
Zakochani po uszy
Miłość jest naturalnym narkotykiem -- twierdzi Anthony Walsh, autor książki "The Science of Love". "Spotkanie oczu, dotyk rąk, zapach wywołują chemiczną powódź, która zaczyna się w mózgu i pędzi przez nerwy i krew. Rezultaty są znane. .. drżenie rąk, przyśpieszony rytm serca"
Stan zakochania -- zdaniem uczonych -- podejrzanie przypomina stres. Powód jest prosty -- chemiczne ścieżki w obu tych przypadkach są identyczne. Nad wszystkim dominuje uczucie euforii. Świat widzimy w różowych barwach. Stan ten łatwy jest do wytłumaczenia. Wiele substancji wytwarzanych w zakochanym mózgu to powinowate amfetaminy. Jest wśród nich fenyloetamina, która -- jak twierdzi Walsh -- "wywołuje u zakochanych ten głupkowaty uśmiech". Wpływ tych substancji nie trwa jednak bez końca, nawet nie trwa tak długo, jak byśmy chcieli. Człowiek się uodparnia, potrzebuje ich coraz więcej, a organizm nie nadąża z produkcją. Dla wielu par oznacza to koniec romansu.
Najmniej trwałą emocją jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta