Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Pochwała abreka

11 lutego 1995 | Plus Minus | MN

Pochwała abreka

Oglądam w wieczornym dzienniku telewizyjnym obronę Groznego, stolicy Czeczenii. Ruiny miasta, trupy na ulicach. Okaleczone matki, dzieci. Dymy, pożary, wybuchy bomb i pocisków. Widzę obrońców, szczupłych, brodatych mężczyzn, starych i młodych. Wśród nich często chłopcy, a także uzbrojone kobiety. Mówią o swojej walce. Zdają sobie sprawę z przewagi wroga. Wszyscy jednak mają niezłomną wiarę: bronić się będą do śmierci, nie ustąpią. Wyraz ich twarzy zdeterminowany, lecz pogodny. Oto jeden z nich, stary człowiek w kosmatej czapie, potrząsa karabinem i mówi, że może zginąć, ale po drodze zdąży jeszcze ustrzelić niemało najeźdźców. Siwobrody starzec wygląda na niezawodnego strzelca. Drugi, młody, z zieloną opaską na głowie, opowiada rzeczowo o swoim zburzonym domu, rozerwanej przez granat żonie i obowiązku zemsty, którą musi spełnić.

To abrecy! Przypominają się nam bohaterscy miurydzi imama Szamila, który w XIX wieku przez tyle lat przewodził walce z rosyjską przewagą w górach Kabardy, Dagestanu i Czeczenii.

Abrecy. To słowo dziwne, twardo brzmi. Elita elit. Wojownicy nad wojownikami....

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 402

Spis treści
Zamów abonament