Nikt nie dochodził,dlaczego dzieci znikały
Nikt nie dochodził, dlaczego dzieci znikały
W łódzkiej kamienicy policjanci trafili przypadkowo na zwłoki czworga dzieci. Do zabicia dzieci przyznał się ich ojciec
FOT. MARIAN ZUBRZYCKI
HARALD KITTEL
- Zapytałem tę kobietę, gdzie podziała swoje dzieci, gdzie one zniknęły? A ona odpowiedziała, że oddała je do ośrodka, bo były niepełnosprawne. I ja jej uwierzyłem. A teraz wiem, że ten ośrodek, to były te niebieskie beczki w szafie - mężczyzna zakrywa dłonią twarz.
- Podszedłem do tej kobiety na podwórzu i pytam ją, a gdzie to pani ma swoje dzieci? - wspomina mieszkaniec kamienicy, emeryt.
- Oddałam dzieci, oddałam, bo niepełnosprawne były - odpowiedziała mu młoda matka.
- Nie pytałem więcej. Nie pytałem, bo dlaczego miałbym? - mówi starszy mężczyzna. - Mam dzieci, mam wnuczęta - zamyśla się. - Ona się tymi dziećmi opiekowała, ładna z niej była kobieta, tylko że cały czas w ciąży.
Dziesięć dni temu na podwórze łódzkiej kamienicy przyszło dwóch policjantów. Byli w cywilnych ubraniach. Stali w bramie lekko schowani. Zadzierali głowy, patrzyli na białe drzwi balkonu na drugim piętrze oficyny. Drzwi były...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta