Autobusy wyciągają z biedy
Autobusy wyciągają z biedy
- Do stolicy codziennie dowozimy prawie 300 osób. To rośnie, bo zatrudnienie się zwiększa - mówi Halina Kaniewska, księgowa z SKR w Skwarach, która pomaga okolicznym mieszkańcom znaleźć pracę w odległej o sto kilometrów Warszawie.
FOT. PIOTR KOWALCZYK
JERZY MORAWSKI
Z Worowic o trzeciej w nocy wyrusza kilkanaście osób. Do Warszawy mają 100 kilometrów. Gdy zalegają śniegi, pierwsze pięć kilometrów przebywają pieszo, o tej porze roku jadą na rowerach. Zostawiają je Chrościnie, w zagrodzie Jędraszczaków. Jeszcze kilkaset metrów do przystanku. Autobus rusza, a oni zapadają w drzemkę.
Przed szóstą dobijają do stolicy. Za kilka chwil zajmują miejsca przy kasach i stoiskach supermarketów. O godz. 14 kończą pracę. Autobus wlecze się. W końcu docierają do Chrościna. Zagroda Jędraszczaków. Ostatnie 5 km. I już Worowice. Byli poza domem kilkanaście godzin.
Miesięcznie zarabiają w marketach po 600, 700 zł.
- Jestem zadowolona, że mam pracę - mówi 23-letnia Lidia Mazurkiewicz z Worowic, absolwentka liceum ekonomicznego, zatrudniona w stołecznym supermarkecie w punkcie obsługi klienta. Tam pracuje też jej siostra i brat (do marketu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta