Znajomi z zoo
Znajomi z zoo
(c) GRZEGORZ HAWAŁEJ
Rz: Jak zmieniła się rola ogrodów zoologicznych w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat?
Ogromnie. Dziś inaczej pokazuje się zwierzęta. Przed 150 laty, w naszym ogrodzie niedźwiedzie miały wybieg o wymiarach 4x5 metrów, traktowane były jak rzecz, eksponat. Chodziło tylko o to, żeby bestie pokazać z bliska. W tej chwili mamy dla wilków 3-hektarowy wybieg i mogą buszować tam jak w swoim środowisku naturalnym.
Czy trzymanie zwierząt w zoo jest humanitarne?
Zwierzę urodzone w niewoli nie chce wybrać wolności, bo tu się urodziło i tu jest jego dom. W zoo żyje znacznie dłużej niż na wolności. Gdyby nie ogrody zoologiczne, to niektóre gatunki już by wyginęły - tak jak choćby żubr czy oryks arabski. Nosorożce czarne przenosi się z Afryki do Australii, bo są zagrożone walkami plemiennymi, zabijane przez kłusowników. Tę decyzję podjęto na światowym kongresie w 1986 roku we Wrocławiu. Teraz żyje tam już druga generacja. Ogród zoologiczny w San Diego specjalizuje się w przechowywaniu embrionów ginących gatunków. Bywa, że rodzi się dziecko, kiedy ojciec już nie żyje.
Przecież to laboratorium, a nie natura.
A jakie jest wyjście? Kilkanaście lat...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta