Szwedzki dramat i euro
Szwedzki dramat i euro
MARIA DUNIN-WĄSOWICZ
Bez wątpienia zarówno wynik szwedzkiego referendum, jak i dramatyczna śmierć Anny Lindh poprzedzająca to głosowanie wymagają powrotu do dyskusji o tym, jak powinniśmy traktować dziś pieniądz w warunkach integracji europejskiej.
Nie wiem, jak odpowiedziałaby na to pytanie zmarła minister spraw zagranicznych Szwecji, dla której euro było wyznacznikiem przyszłej konkurencyjności kraju. Czy użyłaby słów, którymi ponad 30 lat temu posłużył się Stanley Fischer, mówiąc, iż "Nie ma nic szczególnego w tym, że kraj nie stosuje swojej własnej waluty". To pytanie musi zostać bez odpowiedzi. Szwedzkie referendum w sprawie przyjęcia euro z 14 września pokazało jednak, że w sprawach pieniądza nic nie jest proste i oczywiste. Postrzeganie pieniądza jako jednego z atrybutów suwerenności państwa jest w niektórych państwach wyjątkowo trwałe, bez względu na bardziej lub mniej ewidentne racje ekonomiczne.
Oczywiście, teraz po odrzuceniu euro, Szwedzi mogą narazić się na zarzuty społeczeństwa zachowawczego, w którym ciągle jest żywa ideologia det svenska folklynnet (narodowy charakter) oraz tradycja państwa opiekuńczego, a więc haseł, które...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta