Dyrektor zwany Ficiem
Dyrektor zwany Ficiem
FOT. (C) IMPRESARIAT MKD
Robienie interesów sztuką i zarabianie sztuką - to jedynie pozostało. Nic świętego - stwierdził ze smutkiem Grzegorz Fitelberg z początkiem lat 20., gdy odnosił dyrygenckie sukcesy w Europie. Te gorzkie słowa wynikały z faktu, że nie mógł zajmować się muzyką, na której zależało mu najbardziej. A możliwość służenia innym cenniejsza była dla niego od osobistej sławy.
Zrobił wiele dla kultury polskiej, on, człowiek o powikłanych korzeniach. Pochodził z rodziny żydowskiej osiedlonej na Łotwie. Urodził się w 1879 r. w Dźwińsku, ojciec Hozjasz Fitelberg był kapelmistrzem orkiestry pułku kozackiego. Kiedy dostrzegł muzyczny talent syna, postanowił wysłać go na naukę. Do wyboru miał Petersburg lub bliższe rodzinnego domu Wilno, ale zdecydował się na Warszawę. 12-letni Grzegorz przybył tu, by uczyć się gry na skrzypcach. Trudno było wówczas przypuszczać, że chłopiec, mówiący właściwie tylko po rosyjsku, tak szybko odegra istotną rolę w obcym mu środowisku.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta