Krajobraz po Brukseli
Krajobraz po Brukseli
RYS. JANUSZ KAPUSTA
PIOTR BURAS
Dyplomatyczne fiasko szczytu w Brukseli jest dla Polski sukcesem, bo daje szansę na zmianę naszego stanowiska. I wyjście z twarzą.
Quo vadis, Polsko, po Brukseli? Z punktu widzenia polskiej polityki zagranicznej odpowiedź na to pytanie wydaje się dzisiaj ważniejsza, niż drobiazgowe roztrząsanie kwestii winy i niewinności w procesie uchwalania europejskiej konstytucji. Nawet jeśli wmówimy sobie, że wszystko co złe, to nie my, na rzeczywistość polityczną wokół nas nie ma to wpływu. Jedna z ważniejszych lekcji sporu o traktat konstytucyjny brzmi bowiem: tzw. racje obiektywne to jedno, a realia polityki to drugie. Kto kieruje się tylko tymi pierwszymi, sam zapędzi się w kozi róg.
Czy Polska już się tam znalazła? Interpretacje wyniku szczytu w Brukseli sięgają od euforycznych po skrajnie pesymistyczne. Według jednej - promowanej głównie przez sejmową opozycję - zakończył się on sukcesem. Oczywiście, sukcesem Polski, bo o to przecież tylko chodzi. Nicea została obroniona, więc jest dobrze. A my pokazaliśmy muskuły, których w dalszych negocjacjach wszyscy będą się bardzo bali.
Druga interpretacja - umownie mówiąc "rządowa" - jest ostrożniejsza. Otóż nie stało się w zasadzie nic, po prostu dyskusja będzie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta