Łąki pieniędzy
Łąki pieniędzy
Las Vegas. Kicz dobrze zrobiony, ale jednak kicz
(C) AP
MIECZYSŁAW PAWŁOWICZ
Gorący wiatr sypie piachem zaraz po wyjściu z samolotu. Czym prędzej wchodzimy do klimatyzowanej, niewielkiej hali przylotów obsługującej tylko małe prywatne samoloty. Zza ciemnych szyb widać jednak wielką piramidę Cheopsa i pilnującego jej Sfinksa. Zaraz obok, zza palm wyłania się Statua Wolności. To nie fatamorgana. To możliwe jest tylko w jednym mieście na świecie. Las Vegas!
I pomyśleć, że ledwie 150 lat temu była to spokojna i cicha oaza na rozległej pustyni Mojave. Przez wieki była dostępna jedynie plemionom indiańskim i dopiero wielka migracja w poszukiwaniu złota w Kalifornii pozwoliła odkryć to miejsce. Zresztą też nie od razu. Tak zwany hiszpański szlak przechodził o 100 mil od tego miejsca. Pierwszym, który w poszukiwaniu wody odkrył artezyjskie źródła, był Rafael Rivera. Las Vegas w języku hiszpańskim oznacza łąki.
Po co jechać na wycieczkę na Stary Kontynent? U nas jest wszystko. Tęsknicie za Paryżem? Jest wieża Eiffla podświetlona trójkolorowo, a obok wyrasta Łuk Triumfalny. Ktoś ma kompleksy zaledwie dwustuletniej historii? Z Francji niedaleko przecież do Włoch i Grecji. Stosowne repliki kamiennych rzeźb stoją w części antycznej. W takt muzyki fontanny "tańczą"...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta