Byle nie za ostro; Pojazd za mszę; Motoaktualności; Z góry i pod górę
- NA LUŹNYM BIEGU: Pojazd za mszę
- Motoaktualności
- PROWADŹ Z GŁOWĄ: Z góry i pod górę ULUBIONY WÓZ?
Zbigniew Buczkowski
Byle nie za ostro
- Moim pierwszym samochodem był volkswagen garbus. Nie psuł się. Akumulator był w nim pod siedzeniem, więc odpalał na mrozie, gdy wszystkie inne stały. Powoli przenosiłem się jednak do nowocześniejszych aut. Miałem hondę prelude, później opla astrę - z silnikiem 2000, turbo diesel isuzu, zbyt mocne na swe gabaryty. Przesiadłem się do mazdy 626. Teraz jeżdżę hondą civic V-TEC, bo nie mieli nowej wersji accorda. Jestem zwolennikiem samochodów zapewniających komfort jazdy i poczucie bezpieczeństwa. Japońskie są niezawodne; nigdy mi się nie psuły. Leję benzynę, wymieniam: olej, filtr oleju, klocki hamulcowe. I tyle. Często prowadziłem w filmach. Kiedy auto się psuło, stawiali je na lorze i filmowali jak kręcę kierownicą. Delikatnie, bo często widzę, jak niektórzy aktorzy filmowi robią to niezręcznie, za ostro. Bywało, że podtaczałem się pod kamerę popychany przez ekipę filmu. Samochód nabierał tempa 5 km/h. Pod to podkładano dźwięk warkotu silnika i było, jak trzeba. J.R.K.
NA LUŹNYM BIEGU
Pojazd za mszę
Ksiądz Walter Hallam z Abundant Life Christian Center w Galveston (Teksas) wpadł na oryginalny
...Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta