Enfant terrible Karaibów
Enfant terrible Karaibów
Rządy Aristide'a udało się przywrócić bez problemów, ale demokracji w jego kraju jak nie było, tak nie ma i Haiti ponownie grozi wojna domowa. Prawdopodobnie znowu trzeba będzie interweniować, chociaż ani Amerykanie, ani nikt inny nie ma ochoty nie tylko umierać za Aristide'a, ale w ogóle mieszać się w sprawy jego obciążonego złowrogim fatum kraju, na którego historię składają się głównie powstania, masakry i zamachy stanu.
Miało być tak pięknie
Kiedy w 1990 roku na Haiti odbyły się pierwsze wolne i uczciwe wybory od uzyskania w 1804 roku niepodległości, wydawało się, że najuboższy kraj półkuli zachodniej dołączy do rodziny demokratycznych państw i wejdzie na drogę reform. Tak się nie stało. Za rządów Aristide'a wybory były farsą, parlament przeważnie nie działał, co i rusz dochodziło do tajemniczych zabójstw, a po ulicach toczyły się ścięte maczetą głowy. Tymczasem dwie trzecie mieszkańców głodowało, bo roczny dochód na mieszkańca nie sięgał 480 dolarów rocznie, podczas gdy bezrobocie sięgało 80 procent.
Opozycja mówi teraz, że wszystkiemu winny jest dyktator i despota Aristide, który wczepił się w fotel prezydencki i nie chce go opuścić przed końcem kadencji, która upływa w lutym 2006 roku. A dopóki on będzie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta