Duże hobby, mały biznes
Duże hobby, mały biznes
- To takie zielone złoto, ale dla wytrwałych. Co roku trzeba przecież inwestować w coś, co wyniki przyniesie dopiero za cztery lata - mówi Sławomir Chmiel, który na Lubelszczyźnie uprawia żeń-szeń.
(c) RAFAŁ GUZ
ROBERT HORBACZEWSKI
Sławomir Chmiel przywiózł żeń-szeń do Suchodół dwanaście lat temu. Gdy za stodołą budował konstrukcję przypominającą wielki weselny namiot, sąsiedzi plotkowali, że się żeni. Potem, gdy na polu postawił drewniany płot, gadali, że w Ameryce zdziwaczał, bo grodzi się od sąsiadów.
Teraz Sławomir Chmiel śmieje się z sensacji, jaką wzbudzała jego plantacja. - Naturalnym środowiskiem dla żeń-szenia jest las i podobne warunki trzeba mu stworzyć w uprawie. Musiałem więc zbudować specjalny namiot, który imituje otoczenie leśne. Płoty to element tej konstrukcji - wyjaśnia.
Uprawa jest trudna i pracochłonna. Żeń-szeń musi być osłonięty od silnych wiatrów i dobrze ocieniony. Jeden dzień bezpośredniego światła słonecznego może go zabić. Musi też mieć odpowiednią glebę - żyzną, zasobną w składniki pokarmowe, przewiewną, o przepuszczalnym podłożu. Nie znosi wilgoci. Gdyby dobę postał w wodzie, zgniłby. Nie boi się za to mrozu. Otulony ściółką korzeń, przezimuje nawet przy minus 30...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta