Doktor Czeng
Dopiero w samolocie uprzytomnił sobie, że decyzja o tej podróży, powzięta dobrych piętnaście miesięcy temu, była lekkomyślna. Nic nie ciągnęło go do kraju, w którym spędził pierwszych dwadzieścia lat życia i który nie kojarzył mu się z niczym dobrym. A przynajmniej tak dobrym, by za tym tęsknić i śnić w swoich snach. Owszem, pewnego razu, kiedy w porze lunchu schodził do kafeterii Luigiego i minął po drodze dwie urodziwe dziewczyny szczebioczące w jego rodzinnym języku, coś tam drgnęło we wnętrzu. Ale - zaledwie coś. Nie więcej w każdym razie niż wówczas, gdy przerzucając pilotem kanały, natrafił na widok papieża i wiwatujący tłum, którego śpiew przypomniał mu - jak przez mgłę - upalny dzień czerwca i procesję Bożego Ciała.
Prawdę mówiąc, już od momentu startu - gdyby była tylko taka możliwość - nacisnąłby najchętniej przycisk z napisem "Natychmiastowe zawrócenie" i patrzył na zdumione miny pasażerów. Ale takiego guziczka nie było. Rozważał więc inną, całkiem realną możliwość. Zaraz po wylądowaniu sprawdzi połączenia powrotne, wykupi bilet i jeśli trzeba będzie, spędzi nawet kilkanaście godzin na lotnisku. Być może, jeśli mają tam jakiś hotel w pobliżu terminalu, weźmie pokój, wyciągnie się na łóżku i prześpi czas do odlotu.
- Jak wahadło nad Atlantykiem - pomyślał....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta