Jestem z miasta
Wystawiają w pojedynkę, a czasem grupowo. Wówczas jako szu szu. Jest ich czworo, wszyscy studiowali na warszawskiej ASP u profesora Jarosława Modzelewskiego i robili aneks w pracowni Sztuki w Przestrzeni Publicznej. Nazwa szu szu sugeruje, że są wszędobylscy, działają szybko i bez hałasu. Ot, przychodzą, malują coś i znikają. W Galerii Klimy Bocheńskiej w Fabryce Trzciny pokazali to, co robią "Na marginesie" (tak brzmi tytuł wystawy, czynnej do 5 lutego). Te marginalia to obrazy z kilku ostatnich lat. Stylistycznie dość zróżnicowane, ale łączy je motyw: miasto. Bo żywiołem zespołu są wielkomiejskie ulice. Olga Lubacz odtworzyła dość wiernie jezdnie i sznur samochodów, lecz odrealniła je nałożoną na ten widok siatką ulic. Karol Radziszewski wykonał logo Batmana (też miejska istota), Piotr Kopik zaprezentował własne nogi, oglądane od góry w rozkroku (oczywiście stoi w miejskim otoczeniu), zaś Ivo Nikić "portretuje" śmietniki. Rzecz jasna, w mieście.
M.M.