Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Poszedłem w inną stronę

24 grudnia 2004 | Sport | KG
źródło: Nieznane
źródło: Nieznane

Z Michelem Platinim, trzykrotnym zdobywcą Złotej Piłki, rozmawia w Paryżu Krzysztof Guzowski Poszedłem w inną stronę Pamiętam dwa mecze Juventusu z polskimi drużynami w latach 80. Raz graliśmy w Łodzi przeciwko byłej drużynie Zibiego i wtedy sędzia liniowy dostał w głowę butelką rzuconą z trybun. Potem graliśmy w Gdańsku i na stadion przyszło mnóstwo ludzi, niektórzy siedzieli na drzewach. Toni Schumacher znokautował mojego przyjaciela Patricka Battistona. Pojawiła się groza. Wejście było brutalne i obawiałem się, że Patrick nie żyje, bo długo się nie ruszał. Gdy dał oznaki życia, przyszła złość na Schumachera. Fot. AP/LAURENT REBOURS L?EQUIPE Fot. AP/LAURENT REBOURS Rz: Jest maj 1985 roku. Juventus gra w finale Pucharu Europy z Liverpoolem na stadionie Heysel w Brukseli. Na trybunach przed meczem zginęło 39 kibiców. Co pan pamięta z tamtego wieczoru?

MICHEL PLATINI: To był najgorszy dzień w moim życiu. Po pierwsze dlatego, że wielu kibiców, którzy przyjechali cieszyć się z naszego zwycięstwa, nigdy nie wróciło do domu. Po drugie - nigdy wcześniej ani później nie odbierałem pucharu za zwycięstwo w szatni. Tego dnia umarła moja niewinność i wiara w piłkę jako środek, który zbliża do siebie ludzi. Dla mnie gra zawsze była świętem i nagle wszystko się załamało. Przed meczem byliśmy chyba jedynymi ludźmi na świecie, którzy nie mieli pojęcia, co się dzieje na stadionie....

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 3415

Spis treści
Zamów abonament