Wyznanie grzechów zamiast lustracji
05 stycznia 2005 | Kraj | EK
Dr Andrzej Grajewski, historyk, zastępca redaktora naczelnego "Gościa Niedzielnego" Wyznanie grzechów zamiast lustracji Rz: Ryszard Bender na konferencji prasowej wymienił nazwiska kilku rzekomych tajnych współpracowników SB na KUL. Jest pan autorem książki "Kompleks Judasza", pierwszej w Polsce mówiącej o inwigilacji Kościoła. Pisał pan, że wśród duchowieństwa agenci stanowili około 10 procent, inni historycy podają nawet 15 procent. Jaka to była skala? ANDRZEJ GRAJEWSKI: Kiedy pisałem swoją książkę w latach 90., nie były jeszcze znane akta IPN. Liczba tajnych współpracowników zmieniała się w różnych okresach. Ale myślę, że ok. 10 procent jako liczba uśredniona i dotycząca okresu PRL po 1956 roku jest prawidłowa. Współpraca niektórych duchownych z SB przybierała różne formy. Czasem było to tylko kilka spotkań, a czasami jakiś ksiądz pracował bardzo ofiarnie, pobierając za to sutą zapłatę. Osoby te czasami zajmowały wysokie miejsce w nauce kościelnej, czasami ważne stanowiska w Kościele. Takie dokumenty znam osobiście. (c) ROMAN KOSZOWSKI / EDYTOR.NET Co skłaniało do współpracy?
W latach 40. i 50. elementem nakłaniającym do współpracy był strach. Dlatego inaczej trzeba oceniać ludzi złamanych w stalinowskich więzieniach i przerażonych wizją zagrożenia więzieniem najbliższych, inaczej natomiast tajnych...
Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta