Katalonia dla narciarzy
Kiedy nocą, po kilkugodzinnej podroży ze słonecznej, wiosennej już Barcelony, dociera się do wylotu doliny Boi w zachodniej części Pirenejów Katalońskich, okolicy nie rozświetla najmniejsze nawet światło. Droga pnie się coraz wyżej i coraz wyżej wznosi się czarny, niedostępny mur górskich masywów. Za dnia również trudno dostrzec tu ślady ludzi. Osiedla, których zabudowania o kamiennych ścianach i dachach krytych skalnym łupkiem nie odróżniają się prawie od skał, na których je wzniesiono, wydają się opuszczone. W całej rozległej dolinie, w siedmiu wsiach, mieszka na stałe zaledwie 200 osób. Są tu jeszcze farmy, ale nie ma farmerów. Dolina żyje dziś tylko dzięki turystom, a zwłaszcza narciarzom.
Stacja nad obłokamiVall de Boi znana była od niepamiętnych czasów ze swych 37 gorących źródeł (ich woda osiąga temperaturę 56 stopni), z niewielkiego uzdrowiska Caldes de Boi, sąsiedztwa parku narodowego Aigüestortes oraz kilku romańskich kościółków z XI w., które niedawno wpisano na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Przed piętnastu laty na rozległej równi, na jednym z górnych pięter doliny rozpoczęto od podstaw budowę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta