Polityczny bój na metafory
Słuchając i czytając wypowiedzi polityków różnych kolorów oraz odcieni, odnoszę wrażenie obcowania z reliktami języka minionej epoki. Budzi to niepokój, bo według teorii psycholingwistycznych język nie tylko odzwierciedla, ale i kształtuje nasze myślenie. A w dzisiejszej mowie pobrzmiewają wczorajsze przeświadczenia o tym, że można się stać wrogiem już z powodu tego, jak się zatytułuje program albo poszczególne rozdziały programu działania, zanim cokolwiek z ich treści wcieliło się w życie. W takiej sytuacji dysputa zatrzymuje się na powierzchni metaforycznych haseł i nie ma sposobności do zapytania o konkretne propozycje, a także o to, czy mają jakąkolwiek szansę realizacji.
Złowrogie słowo: rewolucjaPolitycy prawej strony (PiS przede wszystkim) mówią gromko o rewolucji moralnej, jaka winna się dokonać w Polsce. Trudno przypuścić, by ktokolwiek obserwujący życie publiczne, choćby dość pobieżnie, zaprzeczył takiej potrzebie. Nie postało mi jednak w głowie, że pojęcie to można traktować inaczej niż jak trafną metaforę, nawet jeśli zostało literalnie wpisane do programu jakiejś partii. Mam...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta