Spóźniony wstrząs
Włodzimierz Cimoszewicz: Proszę rozwinąć pytanie.
Deklaruje pan, że odchodzi z polityki.I nie planuję do niej powrotu. Ale życie jest na tyle zmienne, że niczego nie da się przewidzieć.
Nie jest trochę tak, że pana biografia polityczna składa się z ucieczek i powrotów? W 1985 roku porzucił pan działalność na Uniwersytecie Warszawskim i przeniósł się do Kalinówki.Oddzielmy tę część moich przeżyć, które mają charakter wyłącznie osobisty, od tych, które wiążą się z polityką. W 1985 roku podjąłem dla wielu zdumiewającą decyzję. Zrezygnowałem z bardzo prestiżowej pracy wykładowcy prawa międzynarodowego i postanowiłem zająć się hodowlą świń. I przez parę lat dostarczałem na polski rynek wieprzowinę. Był w tym jakiś element ucieczki od ówczesnej polskiej rzeczywistości. Wielu ludzi nie miało nadziei. Jedni wyjeżdżali za granicę, inni na wieś. Ja jestem takim typem psychicznym, że nie mógłbym żyć poza Polską. Mimo że często mnie drażni i irytuje to, co się dzieje w kraju.
Co pana irytowało w 1985 roku? Jakieś konkretne wydarzenia?Byłbym nieelegancki, gdybym odpowiedział pytaniem: czy pani nie pamięta? Na wiele dobrego się wtedy nie zanosiło. Nawet po odwołaniu stanu wojennego wszystko wyglądało beznadziejnie, a kraj nie płynął w żadną...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta