Pogoń w zaporożcu
Baraniwka to senne miasteczko powiatowe na centralnej Ukrainie niedaleko Żytomierza. Nie ma tu starych brukowanych uliczek i kameralnego uroku galicyjskich Żółkwi czy Truskawca, jest za to ogromny niepotrzebny plac z betonowym pomnikiem bohatera wojny ojczyźnianej. Nowożeńcy w zielonej ładzie robią wokół placu kolejne kółko i piskliwym klaksonem manifestują całemu miastu swoje szczęście. Chociaż pierwsze wzmianki o Baraniwce pochodzą z XVI wieku, najstarszym świadkiem historii jest tu zardzewiały Lenin, który niestrudzenie od lat dyskutuje z omszałym Dzierżyńskim bez ręki. Główną ulicą, trzypasmowym bulwarem Lenina, codziennie zmierza do pracy w miejscowej fabryce porcelany pół miasteczka.
Co zrobić w Baraniwce z nadmiarem wolnego czasu? Jest kino, sześć sfatygowanych foteli i repertuar sprzed 50 lat. "Działa, działa, dzisiaj też jest seans, ale po co, skoro nikt już tam dawno nie chodzi?" - pyta retorycznie sprzedawczyni z pobliskiego sklepu. Bilety w atrakcyjnych cenach od pół do jednej hrywny (30 - 60 groszy). Wieczorem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta