Z ukosa
Obiecałem, że wrócę we wspomnieniach do Kanady i mam teraz kłopot, gdyż ona już mi dryfuje gdzieś w przeszłość. Pierwsza refleksja: coraz częściej podróżuję po świecie rozstawnymi Polakami. Nasza emigracja z różnych epok zakorzenia się, umacnia i dorabia się, też ciepłych uczuć wobec dawnej ojczyzny.
Ci, którzy obrali najbardziej zdrową taktykę wobec losu emigranta, najpierw wchodzą w obcy świat poprzez pracę, język i nawet unikają rodaków, aby nie osłabić się słabością tych, co z dramatu emigracji robią sobie laski i kule. A po latach, już z pozycji siły, wracają do polskości.
I to są nasi obecni gospodarze, serdeczni ojczystą gościnnością, tą jeszcze sprzed 1989 roku. Krajowa gościnność załamała się pod ciężarem walki o dorobienie się lub o przetrwanie.
Motelik The Willowss przy Lake Shore Boulwar, blisko jeziora Ontario, gdzieś między Toronto a Mississuaga, te miasta łączą się ze sobą leniwie, opornie i szpetnie. To smutne, że Polacy za swoją siedzibę obrali Mississuagę, jakby coś nas ciągnęło do brzydoty. Parterowy motelik obok ruchliwej arterii. W pokojach, które przez zimę nie były używane, stoi zapach stęchlizny. E., która jest po raz pierwszy na innym kontynencie, zdumiona: to taka też jest Ameryka?
Właścicielka hotelu, Polka, zawsze w papilotach, okrutnie się tych papilotów wstydzi, ale one zawsze górą. Nie chce...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta