Porwanie Europy, czyli demolka
Film pod tytułem "Europa demolka" mógłby walczyć o palmę pierwszeństwa wśród szokujących premier weekendu. Były intrygi starych przyjaciół, zdrada ideałów, zawiedziona miłość - i w końcu zbiorowe harakiri. Po tak trzymającym w napięciu horrorze moglibyśmy iść na piwo, by się rozluźnić, gdyby nie fakt, że od poczynań "europejskich przywódców" zależy nasza przyszłość.
W Brukseli, jak przekonuje większość polityków, zwyciężyły narodowe egoizmy. Jak więc pogodzić to z banalną już prawdą, że w zglobalizowanym świecie żaden kraj nie może skutecznie bronić drogich mu wartości, pilnując tylko swojej zagrody.
Zdawało się, że ta prawda powinna dotrzeć do przywódców unijnych w czasie pomarańczowej rewolucji na Ukrainie, która - na szczęście dla Europy - zakończyła się pokojowym przekazaniem władzy. Niestety, gdy na stole pojawia się kasa, dalekosiężne wizje lądują na śmietniku. Unia pokazała, że nie jest już w stanie realizować nawet podstawowego minimum - "rozwiązywać bieżących problemów" i "zażegnywać kryzysów". I...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta