Jak Jacek z Jackiem
Bo kampania jest sztuką uwodzenia wyborcy. A najprostsza, choć zapewne niewystarczająca, recepta musi uwzględniać częste powtarzanie takich oto słów: -- Jesteście wspaniali.
Jak Jacek z Jackiem
Małgorzata Subotić
-- Jaki interes przyjechał pan tu zrobić? I człowiek z sali sam sobie odpowiada: -- Przybył pan na kampanię, aby zdobyć nasze głosy.
Sala na moment zamiera wobec porażającej oczywistości tego stwierdzenia. Kandydat na prezydenta, Jacek Kuroń, szybko paruje cios: -- Nie powiedziałem, dajcie mi swój głos. Prosiłem was o rozmowę. Bo kampania winna być obywatelską debatą, w której politycy i wyborcy uczą się demokracji. I "obywatelska debata" toczy się dalej: kto okradł emerytów, co pan tam nosi w tym termosie, czy będzie pan współpracował z postkomunistami itd. Ale jakiś osad pozostał. We flircie z wyborcami potrzeba choćby odrobiny niedopowiedzenia. Inaczej magia uwodzenia nie działa. A tam, w Domu Narodowym w cieszyńskim rynku, role zostały zbyt precyzyjnie określone. I co gorsza, zgodnie z prawdą.
Dobór miejsca i czasu
Jacek Kuroń, kandydat Unii Wolności na prezydenta, zainaugurował swoją prezydencką kampanię w przeddzień szóstej rocznicy czerwcowych wyborów 1989 roku. Nie tylko data została "dobrze" dobrana. Również miejsce -- ziemia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta