Do redakcji
Do redakcji
Kto nie gra fair
W komentarzu "Demokracja jak trzcina", opublikowanym w "Rzeczpospolitej" 22 maja, Dariusz Fikus najpierw stawia tezę, iż jest źle dla demokracji, gdy ludzie zajmujący stanowiska publiczne wykorzystują je w swojej kampanii wyborczej, następnie zaś, przytoczywszy na poparcie tej tezy parę argumentów, ilustruje ją obecnym postępowaniem, m. in. I prezesa Sądu Najwyższego. "Lubię profesora Strzembosza -- zastrzega się autor -- ale uważam, że nie rezygnując ze swego stanowiska nie przysłużył się dobrze praktykowaniu demokracji".
Szanuję redaktora Fikusa i lubię kierowaną przezeń gazetę, ale uważam, że w tej sprawie akurat nie ma racji. Dlaczego?
"Tylko w niewielu demokratycznych krajach prezes Sądu Najwyższego mógłby się ubiegać o prezydenturę, nie rezygnując ze swojej funkcji, a jedynie zawieszając na okres kampanii jej wykonywanie -- pisze Dariusz Fikus. -- W Stanach Zjednoczonych na przykład taka sytuacja byłaby po prostu wykluczona, (gdyż) byłoby to sprzeczne z tradycją".
No cóż, królestw z pewnością jest "niewiele" wporównaniu z republikami, ale czy z tego należy wnosić, iż Wielka Brytania lub Szwecja mają ustrój gorszy niż Włochy lub Szwajcaria? Może byłoby słuszniej podać czytelnikom, w jakim to tajemniczym odsetku demokratycznych krajów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta