Gospodarka sobie poradzi
Cena baryłki ropy w Nowym Jorku osiągnęła we wtorek rekordowy poziom 70,85 dolara. W ostatnich dniach notowania surowca nieznacznie traciły, ale wciąż utrzymują się w okolicach 69 dolarów. Niewiele tańsza jest ropa Brent, której baryłka kosztowała wczoraj w Londynie 67,7 dolara. Przekonanie, że świat musi przyzwyczaić się do drogiej ropy, staje się coraz bardziej powszechne. Jednak ekonomiści nie boją się, że załamie to nasz wzrost gospodarczy.
- Jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie, aby mówić o możliwym kryzysie polskiej gospodarki. Wysokie ceny ropy powinny jednak spowodować większą inflację w najbliższych dwóch, trzech miesiącach - uważa Arkadiusz Krześniak, główny ekonomista Deutsche Banku.
Jego zdaniem spowolnienie może wynieść od 0,4 do 0,5 pkt proc. W związku z tym całoroczne tempo wzrostu PKB szacuje on na 3,2 proc. Twierdzi, że w złagodzeniu skutków drogiej ropy na pewno pomoże spodziewane umocnienie złotego wobec dolara.
- Nasza najnowsza prognoza tegorocznego wzrostu PKB zakłada rozwój w tempie 3,6 proc. Na razie nie zamierzamy jej zmieniać z powodu drogich surowców - mówi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta