Batalista bez przydziału
Nazajutrz‚ w czwartek 28 września‚ zaraz rano udałem się na Tamkę (...) trzeba było iść po wodę. Poszedłem z Płoskim. Wzięliśmy kocioł i dwa kubły. Na ulicach panował ruch niezwykły. Zasypywano już okopy i rozbierano barykady. Gdzieniegdzie pod murem leżał zapomniany trup człowieka‚ psa lub konia z krwawymi‚ obnażonymi żebrami‚ mięso bowiem obdarli głodujący. Domy płonęły w dalszym ciągu‚ nieratowane przez nikogo. Zresztą trwało tak jeszcze ze dwa tygodnie. Mieliśmy trudności ze znalezieniem drogi‚ niektóre bowiem ulice‚ jak Świętokrzyska‚ nazwana ulicą Śmierci‚ albo Chmielna‚ zostały zawalone niemal zupełnie. Ludzi były tłumy. Wszyscy przedzierali się prędko przez gruzy‚ jak wypłoszone szczury. Wszyscy zresztą mieli jednakową‚ siną barwę popiołu. Pochodziła ona stąd‚ że po wybuchach bliżej padających bomb tryskał kurz ze szpar między cegłami‚ osiadając na ubraniach‚ twarzach i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta