Dopiero się rozpędzamy
Mariusz Treliński: Wydaje mi się, że lepszym słowem jest ewolucja. Zależy mi przede wszystkim na rozszerzeniu repertuaru o utwory kompozytorów, których tu nie grano od dawna albo wcale, jak Wagner, Gluck, Szostakowicz, także Mozart. Chcemy proponować rzeczy istotne, odważne, a nie schlebiać gustom i modom. Opera Narodowa ma obowiązek stawiać na jakość, wyrafinowanie, elitarność, na kulturę wysoką niemożliwą gdzie indziej.
Przez ostatnie tygodnie opowiadano w Warszawie, że na początek skreślił pan z repertuaru wiele starych inscenizacji, nie swoich oczywiście.Staraliśmy się wybrać rzeczy najbardziej wartościowe, ale i te cieszące się popularnością. Odrzuciliśmy te, które na tym etapie okazały się mniej ważne, nie oszczędzając również moich spektakli.
Nie będzie zatem w Operze Narodowej autorskiego teatru Mariusza Trelińskiego?Będzie autorski teatr wielu indywidualności, których spotkanie doprowadzi do równowagi elementów w tak skomplikowanej materii jak teatr muzyczny. Tadeusz Kantor, współpracując przed laty z Kazimierzem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta