Ciszej nad tą urną
Felieton ten piszę w środę, bo muszę wysłać w czwartek, więc niełatwo mi nie wspomnieć o tym, co się dzieje. Przepisy jednak nakazują mi ciszę przedwyborczą. Wiem, że przepisy są po to, by je omijać, bowiem w ten sposób wyrażamy nasz do przepisów szacunek. Jak wiadomo, omija się zawsze to, co się zauważa i do czego ma się respekt. Zresztą pewne osobiste, a nawet prywatne (by nie powiedzieć intymne) akcenty też się tu często pojawiają. Podam przykład krótkiego dialogu:
- Czemu nie możemy tego załatwić tak, jak ci mówię?
- Nie możemy, bo przepisy nie pozwalają.
- Przepisy? Przepisy, to ja (...)! W zależności od wykształcenia, językowego smaku, rodzinnych zwyczajów oraz stopnia zażyłości z przepisami, proszę w miejsce kropek wpisać czasownik w pierwszej osobie w czasie teraźniejszym. Ja prywatnie, na boku, właśnie to zrobiłem i przykład dialogu zachęca mnie, by iść za tego przykładu przykładem. Zatem w formie zawoalowanej spróbuję coś przemycić. Coś,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta